Zapraszam do rozmowy o murarce ogrodowej. Możesz pisać o swoich doświadczenia, ale też zadawać pytania. Chętnie na nie odpowiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Witam serdecznie Kolegów na tym forum.
To moja pierwsza tu wizyta, więc pozdrawiam wszystkich
a administratora to już absolutnie specjalnie
Mam pytanie, które może się wydawać nieco odjechane.
Otóż interesuje mnie czy można pozyskiwać pyłek kwiatowy znoszony do gniazd przez murarki?
Ja zdaję sobie sprawę że nawet gdyby w jakiś sposób udało się tego dokonać to prowadziło by to zapewne
do ograniczenia powstawania nowych komórek i w konsekwencji kokonów.
Ale z uwagi że co sezon powstaje spora nadwyżka kolonii murarek to chyba można by było spróbować
"okraść" je z części znoszonego do komórek pyłku kosztem zmniejszenia pokolenia na nowy sezon.
Ale jak i czy w ogóle warto?
Ja wiem że hodowcy pszczoły miodnej mają tu kolosalną przewagę bo i kolonia dużo większa
i sposób przenoszenia pyłku do gniazda inny no i wymienialność pokoleniowa daje przewagę ilościową robotnic.
Ja mimo to wyobrażam to sobie - pewnie naiwnie - że można by było umieścić rurki gniazdowe we wnętrzu
klasycznego korpusa ula z wlotem przegrodzonym poławiaczką pyłku lub tak zmodyfikowaną żeby strącić
pyłek z odwłoku murarki bo niestety nie mamy tu do czynienia z ładnie ulepionymi obnóżami pszczoły miodnej.
Ale czy one w ogóle zainteresują się tak schowanymi we wnętrzu ula rurkami.
No nie wiem - sorki - takie mi przychodzą pomysły w tym jesienno-zimowym nieco martwym okresie.
Offline
Witam,
przyznam, że pomysł jest bardzo nowatorski . Uważam jednak, że raczej nie znajdzie zastosowania, choć teoretycznie jest wykonalny. Odbieranie pyłku murarkom w podobny sposób jak to się dzieje u pszczoły miodnej jest raczej trudne do wykonania, a właściwie niepotrzebne. Odbieranie murarkom całego pyłku przy pomocy "poławiacza" (teoretycznie, gdyby był skonstruowany) spowodowałoby całkowity brak pyłku w gniazdach, a więc brak pokarmu dla larw. W tym przypadku kolonia nie wyda pokolenia potomnego. Przyjmując, że część naszej hodowli będzie nastawiona tylko na produkcję pyłku, wystarczy bezpośrednio po zamurowaniu gniazd czyli już w pierwszej połowie maja zabrać gniazda i umieścić je np. w lodówce. W niskiej temperaturze jaja i młode larwy zamrą i nie zdążą zjeść zapasów, a nam pozostanie pyłek wypełniający komórki. Wystarczy wtedy rozłupać trzcinowe rurki i wydobyć pyłek. Aby nie pleśniał najlepiej byłoby go wysuszyć i zamrozić.
Wątpię jednak czy taki sposób pozyskiwania pyłku ma sens. Łatwiej jest odbierać go pszczołom miodnym, a kolonia murarek, jako zapylacz upraw, ma z pewnością większą wartość niż odebrany pyłek.
Pozdrawiam
Dariusz Teper
Offline
Zakładając, że murarka zacznie tworzyć komórki początkiem kwietnia a skończy gdzieś w połowie maja to interesuje mnie jaka jest różnica w postępie rozwoju i tempie spożywania pyłku i rozwoju larw między pierwszą komórką a ostatnią, zakładając że przy sprzyjających warunkach będzie takich komórek powiedzmy siedem?
Mam też pytanie dotyczące orientacji murarek podczas odwiedzin rurek gniazdowych.
Czy murarki potrzebują widzieć wloty do rurek i mieć do każdej z osobna bezpośredni dostęp?
Czy w związku z tym muszą być wystawione na światło dzienne a może jednak mogą być schowane z skrzynce z wlotem dolnym jak w ulu?
Offline
Strony: 1